Ehh…miałam coś napisać w weekend ale dostałam szlaban -.-
,przeklęte wywiadówki ,najlepsze jest to ,że nie mam aż tak okropnych ocen (ale
najlepsza też nie jestem) tylko głupią
uwagę od pani od matematyki ;/. Następna notka będzie może w sobotę ,będę cały
dzień siedziała przed komputerem bo rodzice robią bratu urodziny a mnie pewnie
i tak nikt nie będzie chciał oglądać więc na brak wolnego czasu nie będę
narzekać.
Od piątku w całym zamku panowała napięta atmosfera ,porwanie
Ministra Magii wywoływało strach wśród uczniów. Ja głównie przejmowałam się tym
,co będzie się dziać po zakończeniu roku szkolnego.
W poniedziałek obudziłam się przed ósmą ,inne dziewczyny też
już nie spały. Musiałam chwile zaczekać aż zwolni się łazienka. Kiedy stanęłam
przed lustrem pierwsze co rzuciło mi się w oczy to moje włosy ,wyglądały jakby
zamieszkał w nich ptak z ADHD i całą noc uparcie mi je targał ,rozczesanie ich
zajęło mi około pięć minut. Kiedy w końcu uporałam się z włosami przebrałam się
w jeansowe rurki i czerwoną bokserkę. Pomalowałam oczy czarną kredką i wróciłam
do dormitorium. Pokój był dzisiaj
nienaturalnie wysprzątany ,nigdzie nie walały się nasze rzeczy ,wszystko było
poukładane na miejscach a pod drzwiami stały nasze szkolne kufry.
Nie mogłam uwierzyć ,że to już koniec roku szkolnego ,wydawało
mi się ,że zaczął się tak niedawno ,mimo wszystko lubiłam tą szkołę ,była dla
mnie jak dom ,a w tym roku opuszczę ją i nie będę pewna czy jeszcze kiedyś tu
wrócę.
Zeszłam do pokoju wspólnego w którym czekała na mnie Yuri. Poszłyśmy
razem do Wielkiej Sali na śniadanie. Pierwszy raz od bardzo dawna zjadłam
naprawdę mało ,za bardzo przejmowałam się wszystkim co się działo. Od myśli o
wojnie bogów odciągał mnie jedynie Mice ,ale to też nie były dobre myśli. Kiedy
wyobrażałam sobie co on przeszedł kiedy ta tajemnicza Elejs i podobne jej osoby
próbowały zrobić z niego maszynę do zabijania zaczynałam być pozytywnie
nastawiona do powrotu do moich rodziców. Niestety w niedziele rano Percy i
Katherina musieli wyjechać i zabrali ze sobą Mice’a żeby mu pomóc.
Do sali wszedł James ,od piątku był oblegany przez uczniów
którzy wypytywali go o to ,co robi jego ojciec ,czy szykuje się nowa wojna i
tym podobne.
-Hej ,zejdźcie z niego ,on wie tyle samo co my więc łaskawie
dajcie mu żyć!-wrzasnęłam na kilku natrętnych uczniów.
James uśmiechną się do mnie z wdzięcznością kiedy wszyscy
się rozeszli.
-Dzięki.-powiedział siadając obok mnie.
-Jak będzie trzeba na kogoś nawrzeszczeć to wiesz jak mnie
znaleźć.-odpowiedziałam.
***
O jedenastej siedzieliśmy w ekspresie Hogwart-Londyn. Upchaliśmy nasze kufry do
wolnego przedziału i zajęliśmy miejsca. Siedziałam pomiędzy Jamesem i Lukiem
,naprzeciwko nas Aron starał się złagodzić niechęć Yuri do mojego chłopaka
,która mierzyła Krukona wzrokiem który powaliłby Bazyliszka.
-Nie ufam ci.-syknęła.
Przez ułamek sekundy miałam wrażenie ,że bije od niej jakaś
tajemnicza moc ale to było tylko krótkie złudzenie.
Około czternastej pojawił się wózek ze słodyczami ,oczywiście
nie mogliśmy się obyć bez fasolek wszystkich smaków i czekoladowych żab.
***
Do Londynu dotarliśmy około dwudziestej. Wyszłam na peron ,ciężko
było coś zobaczyć przez nagromadzoną parę ale po chwili Ginny. Pożegnałam się z
Yuri ,która znowu wyjeżdżała do Korei chociaż jej rodzice mieszkali w Wielkiej
Brytanii. Aron pożegnał nas kiedy zauważył swoich rodziców. Luke wracał do domu
samo bo jego rodzice pracowali jeszcze przez godzinę. Peron powoli opustoszał a
ja zostałam sama z Potterami.
-Czemu tata nie przyszedł?-zapytała Lily.
-Ma dużo pracy kochanie ,chodźcie bo robi się zimno.-odpowiedziała
spokojnie pani Potter.
Zanim przeszliśmy na mugolską stronę Ginny zmniejszyła nasze
bagaże. Szybko dotarliśmy na Grimuland Place. Dzisiaj
zostawałam na noc
u Potterów a jutro tylko szłam zostawić niepotrzebne
rzeczy u siebie w domu.
***
Po zjedzeniu kolacji Lily poszła spać a Albus zajął się
czymś w salonie. Ja z Jamesem siedzieliśmy w jego pokoju ,oglądaliśmy na moim
laptopie jakiś horror i przy okazji rozmawialiśmy.
-Myślisz ,że kiedy nas zabiorą?-odezwał się chłopak.
-Percy i Kat wyjechali już w niedzielę żeby to załatwić
,pewnie niedługo.-stwierdziłam.
-Wow!-zawołaliśmy razem kiedy na ekranie zaczęła się
walka jednego z bohaterów z żywymi ,radioaktywnymi trupami.
-On jest już martwy.-stwierdziłam.
-Na pewno. A wracając do tematu ,to myślisz ,że jak to
będzie?
-Nie wiem ,jeżeli dadzą nam misję pewnie dostaniemy
jakieś wskazówki.
-Ciekawe jacy będą inni półbogowie…
-Podobni do nas? Przecież większość z nich żyje
normalnie ,pewnie nawet nie wiedzą ,że istnieje takie coś jak Hogwart.
-Półbogowie mugole ,czarodzieje śmiertelnicy ,czemu po
prostu obie strony się przed sobą nie ujawnią ,byłoby nas więcej ,moglibyśmy
sobie pomagać…
-Wiesz jak to jest ,wszyscy się boją co by się wtedy
działo…
Film zaczynał się kończyć kiedy usłyszeliśmy kroki na
schodach. Po chwili do środka zajrzał Harry.
-Jeszcze nie śpicie?-zdziwił się.
-Nie chce nam się.-odpowiedział James.
Starszy Potter wszedł do środka i usiadł na łóżku
Jamesa.
-Rozmawiałem z waszymi nauczycielami…-zaczął.
-Nie zapowiada się dobrze.-mrukną James.
-Wiecie ,że jeżeli zgodzicie się pójść na tą misję
wszystko może się zmienić?-zapytał nas.
-Tato ,ty byś zrobił to samo ,wiem co robiłeś w naszym
wieku.-powiedział James.
-Wiem ,nie chcę tylko ,żebyście później czegoś żałowali.
-Wiem co muszę zrobić ,jeżeli się nie zgodzimy może
dojść do wojny i końca świata.-odezwałam się.
-Prawdziwi Gryfoni.-stwierdził starszy Potter.
-A zmieniając temat ,to co się dzieje…?-zaczął James.
-Nic nie wiemy ,wszystko nie ma żadnego sensu ,nic się
ze sobą nie łączy ,stoimy w miejscu ,możemy tylko starać się wyłapać
Śmierciożerców.-odpowiedział Harry.
-A to dopiero początek…-westchnełam.
~~~
*z perspektywy Nidafiol*
*z perspektywy Nidafiol*
-Jak to się stało?!-zawołał Thiago.
-Nie wiem ,to ty miałeś ich wtedy pilnować!-wrzasnęłam
na niego.
-I pilnowałem ,ten dzieciak po prostu zniknął!
-Poza tym to tylko jeden dzieciak ,nikt nie zauważy.-stwierdziłam.
-Poza tym to tylko jeden dzieciak ,nikt nie zauważy.-stwierdziłam.
-A jak jednak zauważy?! Ta Elejs…
-Ty się jej boisz? To tylko dziewczyna ,i co z tego ,że
ma te swoje skrzydła ,co z tego ,że nie jest taka jak my ,ona tylko gada a nic
nie robi!
-Nie widziałaś jej kiedy…
-Widziałam jak walczy ,pokonałabym ją!
-Ona na nas doniesie ,zobaczysz!
-Jeżeli już doniesie to na ciebie ,to ty miałeś wartę!
-Ona na nas doniesie ,zobaczysz!
-Jeżeli już doniesie to na ciebie ,to ty miałeś wartę!
-Co z tego? Wrobi i mnie i ciebie! Lepiej mi pomóż ,nie
chcesz ,żeby On się wściekł.
-To ,że rozkazujesz mojemu bratu nie znaczy ,że ja tez
cię posłucham.-warknęłam.
-Weź mnie nie denerwuj.
-Bo co? Nic mi nie zrobisz.
-Ty nie masz o niczym pojęcia prawda?
-Mylisz się ,wiem to co ty ,że walczymy o normalne
życie ,wiem kto nam to zrobił-wskazałam na swój ogon-i wiem ,że musimy się zemścić.
-Jestem tutaj dłużej niż ty ,może popełniłem kilka
błędów ,ale jeżeli pójdziesz za mną dostaniesz to czego chcesz ,wystarczy ,że
będziesz współpracować.
-Weź idź się utop.-powiedziałam i odeszłam od tego
idioty.
Co on sobie myśli? Że przekona mnie do bezmyślnego chodzenia
za nim tylko słowami? Że będę go słuchać? I jeszcze to jak gada o Elejs…jakby
się jej bał. Nie ,nie jestem taka głupia ,poradzę sobie bez nich wszystkich
,umiem myśleć samodzielnie.
Po co w ogóle przysłali tu Thiaga? Poradziłabym sobie
bez niego ,poza tym za tydzień i tak miałam wracać.
Zeszłam do lochów zamku w którym teraz mieszkaliśmy
razem ze szkolonymi przez nas młodymi chimerami.
Na ciemnych ścianach było wymalowane wiele obrazów
,jedne z nich przedstawiał czarnego węża walczącego ze smokiem ,ktoś mi kiedyś
powiedział ,że przedstawia on walkę naszego pana z jego wrogiem ,podobno czarny
wąż był stworzony przez czarodziejów żeby nas zniszczyć. Ale teraz On się
odradzał ,rósł w siłę ,dzięki nam ,a kiedy to się stanie wygramy…
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu krótko ale musiałam jeszcze napisać rozprawkę na polski a uparłam się żeby wstawić notkę jeszcze dzisiaj. W przyszłym tygodniu mam egzaminy próbne i pisze z wydłużonym czasem więc kiedy będę się nudzić (bo jak zawsze skończę wcześniej xD) postaram się wymyślić ciąg dalszy albo one-shota (ciągle się do niego zbieram ;D). A poza moim pieprzeniem to wesołych mikołajek =). Co dostaliście? Bo ja same słodycze xD.
Znowu krótko ale musiałam jeszcze napisać rozprawkę na polski a uparłam się żeby wstawić notkę jeszcze dzisiaj. W przyszłym tygodniu mam egzaminy próbne i pisze z wydłużonym czasem więc kiedy będę się nudzić (bo jak zawsze skończę wcześniej xD) postaram się wymyślić ciąg dalszy albo one-shota (ciągle się do niego zbieram ;D). A poza moim pieprzeniem to wesołych mikołajek =). Co dostaliście? Bo ja same słodycze xD.
A tak przy okazji : sto lat dla Hagrida =D
Budujesz napięcie... ^^
OdpowiedzUsuńJak ja dawno nie komentowałam o.O
No, nieważne do tematu :D
Kocham twojego bloga, taki oryginalny ;*
czytam i czytam i nie mogę się naczytać *.*
Dawaj kolejny wpis, będziesz opisywać wielką wojnę prawda? :DD Uwielbiam akcje :))
Hahah, śmieszy mnie nienawiść Yuri do Luke'a :33 Czekam na kolejne wpisy i zapraszam do mnie <33
nareszcie jestem i nadrabiam :D oj dzieje się.... :D Jaram się tym <3
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na Rozdział XII <3