czwartek, 6 grudnia 2012

18."Wiem co muszę zrobić" ,"...umiem myśleć samodzielnie".


Ehh…miałam coś napisać w weekend ale dostałam szlaban -.- ,przeklęte wywiadówki ,najlepsze jest to ,że nie mam aż tak okropnych ocen (ale najlepsza też nie jestem)  tylko głupią uwagę od pani od matematyki ;/. Następna notka będzie może w sobotę ,będę cały dzień siedziała przed komputerem bo rodzice robią bratu urodziny a mnie pewnie i tak nikt nie będzie chciał oglądać więc na brak wolnego czasu nie będę narzekać.

Od piątku w całym zamku panowała napięta atmosfera ,porwanie Ministra Magii wywoływało strach wśród uczniów. Ja głównie przejmowałam się tym ,co będzie się dziać po zakończeniu roku szkolnego.
W poniedziałek obudziłam się przed ósmą ,inne dziewczyny też już nie spały. Musiałam chwile zaczekać aż zwolni się łazienka. Kiedy stanęłam przed lustrem pierwsze co rzuciło mi się w oczy to moje włosy ,wyglądały jakby zamieszkał w nich ptak z ADHD i całą noc uparcie mi je targał ,rozczesanie ich zajęło mi około pięć minut. Kiedy w końcu uporałam się z włosami przebrałam się w jeansowe rurki i czerwoną bokserkę. Pomalowałam oczy czarną kredką i wróciłam do dormitorium.  Pokój był dzisiaj nienaturalnie wysprzątany ,nigdzie nie walały się nasze rzeczy ,wszystko było poukładane na miejscach a pod drzwiami stały nasze szkolne kufry.
Nie mogłam uwierzyć ,że to już koniec roku szkolnego ,wydawało mi się ,że zaczął się tak niedawno ,mimo wszystko lubiłam tą szkołę ,była dla mnie jak dom ,a w tym roku opuszczę ją i nie będę pewna czy jeszcze kiedyś tu wrócę.
Zeszłam do pokoju wspólnego w którym czekała na mnie Yuri. Poszłyśmy razem do Wielkiej Sali na śniadanie. Pierwszy raz od bardzo dawna zjadłam naprawdę mało ,za bardzo przejmowałam się wszystkim co się działo. Od myśli o wojnie bogów odciągał mnie jedynie Mice ,ale to też nie były dobre myśli. Kiedy wyobrażałam sobie co on przeszedł kiedy ta tajemnicza Elejs i podobne jej osoby próbowały zrobić z niego maszynę do zabijania zaczynałam być pozytywnie nastawiona do powrotu do moich rodziców. Niestety w niedziele rano Percy i Katherina musieli wyjechać i zabrali ze sobą Mice’a żeby mu pomóc.
Do sali wszedł James ,od piątku był oblegany przez uczniów którzy wypytywali go o to ,co robi jego ojciec ,czy szykuje się nowa wojna i tym podobne.
-Hej ,zejdźcie z niego ,on wie tyle samo co my więc łaskawie dajcie mu żyć!-wrzasnęłam na kilku natrętnych uczniów.
James uśmiechną się do mnie z wdzięcznością kiedy wszyscy się rozeszli.
-Dzięki.-powiedział siadając obok mnie.
-Jak będzie trzeba na kogoś nawrzeszczeć to wiesz jak mnie znaleźć.-odpowiedziałam.
***
O jedenastej siedzieliśmy w ekspresie  Hogwart-Londyn. Upchaliśmy nasze kufry do wolnego przedziału i zajęliśmy miejsca. Siedziałam pomiędzy Jamesem i Lukiem ,naprzeciwko nas Aron starał się złagodzić niechęć Yuri do mojego chłopaka ,która mierzyła Krukona wzrokiem który powaliłby Bazyliszka.
-Nie ufam ci.-syknęła.
Przez ułamek sekundy miałam wrażenie ,że bije od niej jakaś tajemnicza moc ale to było tylko krótkie złudzenie.
Około czternastej pojawił się wózek ze słodyczami ,oczywiście nie mogliśmy się obyć bez fasolek wszystkich smaków i czekoladowych żab.
***
Do Londynu dotarliśmy około dwudziestej. Wyszłam na peron ,ciężko było coś zobaczyć przez nagromadzoną parę ale po chwili Ginny. Pożegnałam się z Yuri ,która znowu wyjeżdżała do Korei chociaż jej rodzice mieszkali w Wielkiej Brytanii. Aron pożegnał nas kiedy zauważył swoich rodziców. Luke wracał do domu samo bo jego rodzice pracowali jeszcze przez godzinę. Peron powoli opustoszał a ja zostałam sama z Potterami.
-Czemu tata nie przyszedł?-zapytała Lily.
-Ma dużo pracy kochanie ,chodźcie bo robi się zimno.-odpowiedziała spokojnie pani Potter.
Zanim przeszliśmy na mugolską stronę Ginny zmniejszyła nasze bagaże. Szybko dotarliśmy na Grimuland Place. Dzisiaj zostawałam na noc u Potterów a jutro tylko szłam zostawić niepotrzebne rzeczy u siebie w domu.
***
Po zjedzeniu kolacji Lily poszła spać a Albus zajął się czymś w salonie. Ja z Jamesem siedzieliśmy w jego pokoju ,oglądaliśmy na moim laptopie jakiś horror i przy okazji rozmawialiśmy.
-Myślisz ,że kiedy nas zabiorą?-odezwał się chłopak.
-Percy i Kat wyjechali już w niedzielę żeby to załatwić ,pewnie niedługo.-stwierdziłam.
-Wow!-zawołaliśmy razem kiedy na ekranie zaczęła się walka jednego z bohaterów z żywymi ,radioaktywnymi trupami.
-On jest już martwy.-stwierdziłam.
-Na pewno. A wracając do tematu ,to myślisz ,że jak to będzie?
-Nie wiem ,jeżeli dadzą nam misję pewnie dostaniemy jakieś wskazówki.
-Ciekawe jacy będą inni półbogowie…
-Podobni do nas? Przecież większość z nich żyje normalnie ,pewnie nawet nie wiedzą ,że istnieje takie coś jak Hogwart.
-Półbogowie mugole ,czarodzieje śmiertelnicy ,czemu po prostu obie strony się przed sobą nie ujawnią ,byłoby nas więcej ,moglibyśmy sobie pomagać…
-Wiesz jak to jest ,wszyscy się boją co by się wtedy działo…
Film zaczynał się kończyć kiedy usłyszeliśmy kroki na schodach. Po chwili do środka zajrzał Harry.
-Jeszcze nie śpicie?-zdziwił się.
-Nie chce nam się.-odpowiedział James.
Starszy Potter wszedł do środka i usiadł na łóżku Jamesa.
-Rozmawiałem z waszymi nauczycielami…-zaczął.
-Nie zapowiada się dobrze.-mrukną James.
-Wiecie ,że jeżeli zgodzicie się pójść na tą misję wszystko może się zmienić?-zapytał nas.
-Tato ,ty byś zrobił to samo ,wiem co robiłeś w naszym wieku.-powiedział James.
-Wiem ,nie chcę tylko ,żebyście później czegoś żałowali.


-Wiem co muszę zrobić ,jeżeli się nie zgodzimy może dojść do wojny i końca świata.-odezwałam się.
-Prawdziwi Gryfoni.-stwierdził starszy Potter.
-A zmieniając temat ,to co się dzieje…?-zaczął James.
-Nic nie wiemy ,wszystko nie ma żadnego sensu ,nic się ze sobą nie łączy ,stoimy w miejscu ,możemy tylko starać się wyłapać Śmierciożerców.-odpowiedział Harry.
-A to dopiero początek…-westchnełam.
~~~
*z perspektywy Nidafiol*
-Jak to się stało?!-zawołał Thiago.
-Nie wiem ,to ty miałeś ich wtedy pilnować!-wrzasnęłam na niego.
-I pilnowałem ,ten dzieciak po prostu zniknął!
-Poza tym to tylko jeden dzieciak ,nikt nie zauważy.-stwierdziłam.
-A jak jednak zauważy?! Ta Elejs…
-Ty się jej boisz? To tylko dziewczyna ,i co z tego ,że ma te swoje skrzydła ,co z tego ,że nie jest taka jak my ,ona tylko gada a nic nie robi!
-Nie widziałaś jej kiedy…
-Widziałam jak walczy ,pokonałabym ją!
-Ona na nas doniesie ,zobaczysz!
-Jeżeli już doniesie to na ciebie ,to ty miałeś wartę!
-Co z tego? Wrobi i mnie i ciebie! Lepiej mi pomóż ,nie chcesz ,żeby On się wściekł.
-To ,że rozkazujesz mojemu bratu nie znaczy ,że ja tez cię posłucham.-warknęłam.
-Weź mnie nie denerwuj.
-Bo co? Nic mi nie zrobisz.
-Ty nie masz o niczym pojęcia prawda?
-Mylisz się ,wiem to co ty ,że walczymy o normalne życie ,wiem kto nam to zrobił-wskazałam na swój ogon-i wiem ,że musimy się zemścić.
-Jestem tutaj dłużej niż ty ,może popełniłem kilka błędów ,ale jeżeli pójdziesz za mną dostaniesz to czego chcesz ,wystarczy ,że będziesz współpracować.
-Weź idź się utop.-powiedziałam i odeszłam od tego idioty.
Co on sobie myśli? Że przekona mnie do bezmyślnego chodzenia za nim tylko słowami? Że będę go słuchać? I jeszcze to jak gada o Elejs…jakby się jej bał. Nie ,nie jestem taka głupia ,poradzę sobie bez nich wszystkich ,umiem myśleć samodzielnie.
Po co w ogóle przysłali tu Thiaga? Poradziłabym sobie bez niego ,poza tym za tydzień i tak miałam wracać.
Zeszłam do lochów zamku w którym teraz mieszkaliśmy razem ze szkolonymi przez nas młodymi chimerami.
Na ciemnych ścianach było wymalowane wiele obrazów ,jedne z nich przedstawiał czarnego węża walczącego ze smokiem ,ktoś mi kiedyś powiedział ,że przedstawia on walkę naszego pana z jego wrogiem ,podobno czarny wąż był stworzony przez czarodziejów żeby nas zniszczyć. Ale teraz On się odradzał ,rósł w siłę ,dzięki nam ,a kiedy to się stanie wygramy…     
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Znowu krótko ale musiałam jeszcze napisać rozprawkę na polski a uparłam się żeby wstawić notkę jeszcze dzisiaj. W przyszłym tygodniu mam egzaminy próbne i pisze z wydłużonym czasem więc kiedy będę się nudzić (bo jak zawsze skończę wcześniej xD) postaram się wymyślić ciąg dalszy albo one-shota (ciągle się do niego zbieram ;D). A poza moim pieprzeniem to wesołych mikołajek =). Co dostaliście? Bo ja same słodycze xD.  

  A tak przy okazji : sto lat dla Hagrida =D


2 komentarze:

  1. Budujesz napięcie... ^^
    Jak ja dawno nie komentowałam o.O
    No, nieważne do tematu :D
    Kocham twojego bloga, taki oryginalny ;*
    czytam i czytam i nie mogę się naczytać *.*
    Dawaj kolejny wpis, będziesz opisywać wielką wojnę prawda? :DD Uwielbiam akcje :))
    Hahah, śmieszy mnie nienawiść Yuri do Luke'a :33 Czekam na kolejne wpisy i zapraszam do mnie <33

    OdpowiedzUsuń
  2. nareszcie jestem i nadrabiam :D oj dzieje się.... :D Jaram się tym <3

    Zapraszam do mnie na Rozdział XII <3

    OdpowiedzUsuń