sobota, 3 listopada 2012

12. Wielkie WTF? Czyli co się dzieje kiedy mówią ci ,że jesteś boskim dzieckiem.


W tym rozdziale trochę wyjaśnień. Kiedy będzie następny nie wiem ,zależy od mojej weny. Przy okazji przepraszam jeżeli w najbliższym czasie będę trochę sarkastyczna ,poryłam sobie banię "Zeznaniami Niekrytego Krytyka" i chyba trochę mi się przyswoiło ze stylu w którym jest napisana książka xD.  
Ps. Ktoś oglądał „Starcie Tytanów”? Bo zastanawiam się czy opłaca się obejrzeć xD.



Po powrocie do Nory profesor Nyks i profesor Lung zabrali mnie i Jamesa żeby porozmawiać z nami bez nikogo innego. Przez cały czas czułam się tak jakbym właśnie wyszła z jakiegoś kosmicznego statku na zupełnie obcej planecie ,wszystko wydawało mi się obce i odległe jakbym była częścią czegoś innego ,większego ,czegoś co jest ponad tym co widziałam w miastach ,jakbym nagle oddaliła się od ludzi.
-Eee…profesorowie ,co się dzieje ,o co tu chodzi ,czy ja jestem jakaś nienormalna?-zapytałam kiedy usiedliśmy w pustej kuchni.
-Destiny ,jesteś całkowicie normalna ,James też ,jesteście po prostu…trochę inni niż ludzie których znacie.-odpowiedział profesor Nyks-I nie nazywajcie nas profesorami ,mówcie nam po imionach ,tak będzie łatwiej.-dodał.
-No…dobra ,ale o co tu chodzi? Kim była tamta no…Eee…no ta w lesie?-zapytał James.
-Wszystko po kolei.-powiedziała Katherina-Nie jesteście do końca…jakby to powiedzieć…nie jesteście śmiertelnikami.-zaczęła.
-No bo jesteśmy czarodziejami.-wzruszył ramionami James.
-Tak ale…zacznijmy od początku. Znacie te wszystkie stare mity?-zapytał Perseusz.
-Te ze starożytnej Grecji i Rzymu ,znamy.-odpowiedziałam.
-Nie tylko o nie chodzi ,ale o wszystkie mity z naszego kontynentu ,Nordyckie ,Celtyckie ,Egipskie i tak dalej.-powiedział Percy ,tak to był skrót od Perseusz ,takie moje małe oświecenie.
-No ale co z nimi ,to tylko takie bajki.-stwierdziłam.
-Nie do końca ,bogowie z tych mitów istnieją ,oczywiście nie każdy osobno ,to by było za dużo ,w każdej mitologii każdy bóg miał swój odpowiednik ,najbardziej znani są pod postaciami bogów greckich.-wyjaśniła Katherina.
Przez chwilę miałam ochotę się zaśmiać i powiedzieć ,że to nie możliwe ale coś wewnątrz mnie powiedziało mi ,że tak jest ,że to prawda.
-No ale co z tego?-spytałam i nagle na dworze rozległ się grzmot.
-Chyba właśnie wkurzyłaś Zeusa.-zaśmiał się Percy.
Taaa…cała ja ,ledwie się o czymś dowiaduję i już wkurzam króla bogów.
-No ale dobrze ,chodzi o to ,że jesteście tak jakby ich dziećmi.-powiedział Percy.
-Że co?!-zawołałam równo z Jamesem-Przecież nasi rodzice ,oni nie…no…-zająknęłam się.
-Z Jamesem sprawa jest dość prosta ,twoi rodzice dalej są twoimi rodzicami ale zanim się urodziłeś Zeus wybrał cię na swojego syna ,masz moce zbliżone do niego ale twoi rodzice pozostają twoimi rodzicami.-wyjaśnił Percy.
-Sprawy komplikują się z Destiny ,z tego co widzieliśmy masz moce różnych bogów na przykład Posejdona ,ale równocześnie masz też błogosławieństwo Hefajstosa czyli władzę nad ogniem.-zaczęła Kat ,moje kolejne olśnienie co do skróconych imion-Wiemy ,że jesteś dzieckiem wszystkich bogów ,a brak podobieństwa do twojej ziemskiej rodziny jest spowodowany tym ,że bogowie stworzyli cię i zesłali do rodziny ,twoja matka myślała ,że przypadkiem zaszła w ciążę.-wyjaśniła.
I nagle poczułam się jakby coś mi spadło na głowę ,byłam niechcianą wpadką ,wszystko jasne ,dlatego zawsze mnie ignorowali ,no ale za to posiadałam boskich rodziców i to wielu ,życie może mnie pocałować w cztery litery ,skoro ono chciało mi przywalić w policzek oddam mu dwa razy mocniej.
-Czyli rozumiem ,że moi rodzice tak naprawdę tylko dali mi eee…ludzkie ciało?-zapytałam.
-Mniej więcej ,przykro mi.-odpowiedział Percy.
-Jakie przykro? Zawsze wiedziałam ,że oni nie mogą być moja rodziną i w końcu mam na to jakiś dowód ,i może nie będę mówić dalej bo pan dalej jest opiekunem mojego domu.-powiedziałam ,tak ,gdyby nie obecność dorosłych bym wrzasnęła „zajebiście!” albo coś podobnego.
-Ale to nie wszystko ,świat nie składa się tylko z bogów ,są też giganci ,tytani i potwory ,pierwsze dwie grupy są rzadkim zagrożeniem ale potworów jest wiele ,w każdej mitologii były inne i wszystkie istnieją i chcą zniszczyć półbogów czyli nas.-Katherina ostudziła mój entuzjazm.
-Czyli wy też jesteście dziećmi bogów?-zapytał James.
-Tak ,ale mamy tylko po jednym ziemskim rodzicu.-odpowiedział Percy-A co tyczy się potworów ,od jakiegoś czasu mamy wrażenie ,że budzi się coś potężnego ,nikt nie wie co ale wyraźnie coś się dzieje.
No i znowu jestem budzona wiadrem zimnej wody ,coś złego i potężnego ,właśnie coś takiego czułam w tunelu pod Hogwartem.
-Czyli ta dziewczyna z lasu jest potworem?-zapytał James.
-Nie ,to jest chimera ,taka jak te ,o których mówiłem na obronie przed czarna magią.-odpowiedział Percy-Mówimy na nie demony.
-Ale ona miała te metaliczne skrzydła ,chimery takich nie mogą mieć bo nie są zwierzęce.-stwierdziłam.
-Nie wiemy skąd biorą te skrzydła ,ale to je łączy ,nie wiemy czego chcą ale czegoś szukają ,kilka razy porwali młodszych herosów.-westchnęła Kat.
-Czyli nas jest więcej?-spytał James.
-Jest nas mnóstwo.-wzruszył ramionami Perseusz.
Nagle kilka trybików w mojej głowie zaczęło opornie się obracać a do mnie zaczęła wracać pamięć ,dziury które miałam zaczęły się zapełniać ,pocałunek z Lukiem był prawdziwy ,wzdrygnęłam się ,James i Aron zniknęli ,znaleźliśmy ich w Zakazanym Lesie ,ja walczyłam z demonem ,pewnie tym Thiago o którym mówiła Nidafiol.
-Czemu usunięto mi pamięć?-wypaliłam.
-Musieliśmy ,mieliśmy was chronić ,nie mieliśmy wam mówić i dlatego to zrobiliśmy ,kiedy nie wiesz kim jesteś trudniej cię znaleźć ,dopiero kilka dni temu zdecydowano ,że możemy wam wszystko wyjaśnić.-odpowiedziała Katherina.
W głowie pojawiły mi się następne wspomnienia ,ciepło ,twarze nade mną ,ktoś mówił ,że będę kiedyś sławna ,ktoś ,że piękna ,inny ,że silna i tak dalej ,aż w końcu ktoś nazwał mnie przeznaczeniem ,to właśnie znaczyło moje imię ,Destiny to przeznaczenie.
-A te jej miecze ,one zabijały po jednym dotknięciu?-z daleka usłyszałam głos Jamesa.
-Są wykonane z najmroczniejszej magii.-wyjaśnił Percy.
-Byłam na Olimpie.-wyjakałam chociaż sama nie wiedziałam czemu.
-Zanim zesłano cię na ziemię.-odpowiedziała Kat.
-Niech Malfoy się goni z tymi swoimi wycieczkami po Europie.-mruknęłam-A tak z ciekawości ,gdzie to jest?-spytałam.
-Olimp? Teraz w USA ,są na niego setki wejść z różnych miast ,główny ośrodek cywilizacji bogów przenosi się tam gdzie świat się najbardziej rozwija.-wyjaśnił Percy.
-A co teraz się z nami stanie?-spytał James.
-Po powrocie do szkoły nauczymy was walczyć ,jak używać waszych mocy ,żebyście mogli się bronić ,a w wakacje są różne obozy półbogów do wyboru ,zależy gdzie chcecie jechać.-powiedziała Katherina-Na razie to wszystko co musicie wiedzieć ,reszta sama wyjdzie ,zawsze tak jest.-dodała.
Po tej rozmowie sama nie byłam pewna czy to działo się naprawdę. Teraz w głowie powstała mi myśl : „Rzuć wszystko ,zostań herosem” i podobała mi się ,moje życie samo mnie prowadziło ,najpierw do Hogwartu a teraz do bogów. Po co komu matura i tym podobne skoro ma się wszechmogących rodziców. Już wiedziałam czemu zawsze tak łatwo szła mi nauka ,w końcu jedną z moich matek była bogini mądrości.
Kiedy Perseusz i Katherina tłumaczyli wszystko dorosłym Potterom ja zaczęłam się zastanawiać jak to teraz będzie ,patrząc na powiązania między bogami to James był moim kuzynem ,bratem i wujkiem ,a poza tym niektórzy moi rodzice byli moim rodzeństwem ,kuzynostwem ,dziadkami ,wujkami ,ciotkami i co tam jeszcze było.
Ledwie zauważyłam ,że Potterowie już wszystko usłyszeli i teraz nam się przypatrują.
-Chwila ,jeszcze jedno pytanie.-odezwałam się-Jak to jest z innymi dziećmi bogów? To moje rodzeństwo ,kuzynostwo i tak dalej? Jesteśmy rodziną?-spytałam.
-I tak ,i nie ,jesteście rodziną ale jeżeli się w sobie zakochacie nic nie szkodzi ,bogowie nie mają DNA ,to od ziemskich rodziców je macie.-odpowiedziała mi Katherina.
-Zawsze chciałam takiej walniętej rodziny ,moja ziemska to porażka.-powiedziałam.
Uśmiech rozlazł mi się po twarzy ,życie nabierało kolorów ,i co z tego ,że robiło się cholernie niebezpieczne ,wolę takie niż nudne zwyczajne czekanie na śmierć. Tak ,życie to dla śmiertelników trochę jak choroba ,obojętnie co się stanie jest głównie nudne ,niepewne  ,bolesne i prowadzi do śmierci.
-No a więc…-zaczął Harry i uśmiechną się do Jamesa.
-Zawsze myśleliśmy ,że jesteś niezwykły ,od małego byłeś taki.-powiedziała Ginny.
-Raz się zdarzyło ,że lewitowałeś ,wtedy myśleliśmy ,że za wcześnie odkryłeś magiczne zdolności.-dodał Harry.
Ciekawe co ze mną było ,jak rodzice mnie myli zapomnieli o mnie a ja zaczęłam oddychać pod wodą? Z moją rodziną to bardzo prawdopodobne.
-Taaa jasne.-mrukną James.
No tak ,pewnie nie zapomniał jeszcze co się stało po obiedzie.
-O co chodzi James?-zdziwił się Harry.
-Teraz tak mówicie ,ale wcześniej było tylko jaki Al jest podobny do taty.-odpowiedział z wyrzutem chłopak.
-James…-westchnęła Ginny-Nie wiedzieliśmy ,że tak myślisz.-powiedziała.
-A co ja mam myśleć? Zawsze ja jestem na końcu ,bo Lily jest najmłodsza ,a Al jest taki jak tata ,a ja jestem ten najstarszy którym nie trzeba się przejmować.-mrukną chłopak.
-James ,Al jest do mnie podobny ale to nie znaczy ,że jesteś gorszy.-Harry usiadł obok syna-Masz imię po moim ojcu ,jesteś wyjątkowy bo masz w sobie coś ze mnie i ze swojej matki a nie jesteś dokładną kopią jednego z nas.
-Poważnie tak myślicie?-zapytał James.
-A czemu ty dostałeś Mapę Huncwotów i Pelerynę Niewidkę?-zapytał starszy Potter.
-No bo…-zaciął się James.
-James ,kochamy cię i nic tego nie zmieni.-powiedziała Ginny.
-Ja też was kocham.-odpowiedział James.
Taa…w mojej rodzince taka sytuacja nigdy nie będzie mieć miejsca.
***
Do domu wróciłam dopiero późnym wieczorem ,w mojej głowie było tyle myśli ,że jedna mieszała się z drugą więc wyszło na to ,że zęby chciałam umyć szczotką do włosów. Jakoś się ogarnęłam ,przebrałam w rozciągniętą koszulkę i krótkie spodenki i poszłam do mojego pokoju. Ciężko westchnęłam widząc zawalone różnymi rzeczami łóżko ,wszystko zgarnęłam na podłogę ,wlazłam pod kołdrę i zasnęłam.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Już piszę następny rozdział ,ten byłby szybciej ale ostatnio moja „kochana” rodzinka ciągle się mnie czepia ,dostaję szlaban za szlabanem (odpuszczają mi ale to i tak mi przeszkadza w pisaniu ;/) no i to głównie za nic ,ostatni miałam za to ,że brat mnie wkurzył bo uważa się za pana świata -.- . No nic ,kończę narzekać ,pozdrawiam wszystkich ,którzy czytają te moje wypociny ;).                    
                          

1 komentarz:

  1. Zapraszam do mnie nareszcie na rozdział IV ;)
    świetny rozdział ;) zaraz zabieram się za czytanie 13 :D <3

    OdpowiedzUsuń