Szukaliśmy chłopaków po całym zamku ale nic to nie dało. Wieczorem
po raz trzeci poszłam z Yuri do ich pokoju z nadzieją ,że tym razem znajdziemy
coś co by pomogło nam ich znaleźć.
Usiadłam na łóżku Jamesa które jak zawsze było zawalone
różnymi rzeczami ,cały James ,nie znosił sprzątać. Zaczęłam bezmyślnie bawić
się koszulką Pottera. Co jeśli ich nie znajdziemy albo coś im się stało?
Przecież bez nich już nic nie będzie tak jak dawniej. Kątem oka zobaczyłam Mapę
Huncwotów. Nie ,to niemożliwe ,że James by ją tu zostawił ,zawsze jak gdzieś
szedł zabierał ją ze sobą. To dało mi pewność ,że z chłopakami stało się coś
niedobrego. Popatrzyłam na mapę jakbym wiedziała co powinnam zrobić ale
zapomniałam co to miało być. Dopiero po dłuższym zastanowieniu przypomniałam
sobie ,że na mapie widać wszystkie osoby ,które przebywają w szkole.
-Des ,co ty robisz?-zapytała mnie Yuri kiedy wzięłam mapę do
rąk.
-Uroczyście przysięgam ,że knuję coś niedobrego.-powiedziałam
a kawałek papieru zmienił się w mapę Hogwartu-Szukam chłopaków.-odpowiedziałam przyjaciółce
szukając kropek z imionami chłopaków.
Wodziłam wzrokiem po mapie dobre kilka minut ale nawet na
niej nie było śladu Jamesa i Arona.
-Nie ma ich tu.-pisnęłam.
Nie chciałam w to uwierzyć ,oni nie mogli się tak rozpłynąć
w powietrzu.
-I co mamy teraz zrobić?-westchnęła Yuri-Przecież kiedy
ludzie się dowiedzą…to…to będzie afera…no przecież James jest synem Wybrańca…a
poza tym dwóch uczniów zaginęło jednego dnia ,ludzie tego nie odpuszczą.
-Nie wiem Ri ,ja bez nich nie wytrzymam…przecież…-urwałam
kiedy zobaczyłam w oknie lekki rozbłysk.
Podeszłam bliżej okna ,znowu coś zabłyszczało ,znajdowała się
kilka metrów nad ziemią ,jakiś ciemny kształt. Było już ciemno więc nie widziałam
zbyt dużo ale byłam pewna ,że zobaczyłam parę metalicznych skrzydeł w których
odbijało się światło księżyca.
-Des ,co jest?-spytała zaniepokojona Yuri.
-Coś tam jest ,widzisz?-wskazałam w miejsce w którym
widziałam skrzydła.
-Nie widz…czy to są skrzydła?!
-Nie jestem pewna ,ale chyba powinnyśmy to sprawdzić.
Zbiegłyśmy do pokoju wspólnego i prawie przewróciłyśmy
profesora Nyksa.
-Dziewczyny ,co się dzieje?-zapytał.
-Coś jest w lesie ,widziałyśmy coś.-wyrzuciłam z siebie na
jednym wydechu.
-Nie możecie iść do lasu ,znacie zasady.-powiedział
nauczyciel.
-Ale jeżeli ma to związek z chłopakami?-spytała Yuri.
-Ale idę z wami.-powiedział nauczyciel.
Nie czekając na nic więcej pobiegłyśmy do wyjścia z wierzy a
później przeskakując kilka stopni na schodach na raz zbiegłyśmy do wyjścia na
błonia. Zanim się zorientowaliśmy byliśmy już w Zakazanym Lesie ,niedaleko
jezioro odbijało światło księżyca.
Rozejrzałam się i prawie wrzasnęłam kiedy zorientowałam się
,że jesteśmy prawie przy wejściu do tajemniczego ,podziemnego tunelu. Szukałam
jakiego kolwiek znaku ,że coś ,poza nami ,tu jest.
-Destiny ,profesorze!-zawołała Yuri.
Pobiegłam do dziewczyny która klęczała obok drzewa. Musiałam
wysilić wzrok ,żeby zobaczyć ,że do pnia siedzi przywiązany chłopak.
-Aron!-zawołałam.
-Dziewczyny.-uśmiechną się chłopak.
-Co się z wami stało ,gdzie jest James?-zapytałam.
-Ja nie wiem ,nic nie pamiętam.-westchną chłopak.
-Yuri ,zabierz go do skrzydła szpitalnego ,my poszukam
Jamesa.-powiedział profesor Nyks.
Dziewczyna skinęła głową ,uwolniła Arona i odeszła z nim.
Las wydawał mi się ciemniejszy niż wcześniej ,robiło się
coraz zimniej i zaczynałam żałować ,że nie wzięłam ze sobą żadnej bluzy ale da
Jamesa byłam gotowa chodzić po lesie w cienkich legginsach i bluzce na
ramiączkach.
Kiedy przechodziliśmy obok ukrytego przejścia do tunelu czułam
jakby od środka ścisnęła mnie lodowata ręka.
Między drzewami coś błysnęło ,a później drugi raz i trzeci
przez cały czas zbliżając się do nas. Zacisnęłam palce na różdżce chociaż sama
nie wiedziałam co mogłabym z nią zrobić ,nie znałam jeszcze wielu zaklęć które
pomogłyby mi w walce.
Przez chwilę miałam nadzieję ,że to coś ,co było między
drzewami zniknęło ale po chwili z nieba zleciał chłopak na oko szesnastoletni ,na
razie nas nie zauważył. Pomyślałbym ,że wszystko z nim w porządku gdyby nie
para błoniastych skrzydeł wyrastająca mu z pleców i może skrzydła byłby
normalne gdyby nie to ,że były zrobione z metalu który odbijał blask księżyca.
Dopiero po dokładniejszym przyjrzeniu się zobaczyłam ,że skrzydlaty na rękach
trzyma ciemny kształt wielkości człowieka i …i ten człowiek był ubrany w
szkolne szaty. Nie ,nie ,nie! James! Aż zachciało mi się płakać.
Skrzydlaty chłopak odwrócił się w naszą stronę a jego oczy
zabłyszczały czystą czernią ,były w całości czarne ,nie było fragmentu który
byłby w innym kolorze.
Cicho pisnęłam i cofnęłam się o kilka kroków.
-Spokojnie.-szepną profesor Nyks-Trzymaj.-dodał wkładając mi
do dłoni coś zimnego ,ciężkiego i okrągłego.
Tajemniczy chłopak zaczął zbliżać się w naszą stronę ,Jamesa
położył pod drzewem ,Potter najwyraźniej był nieprzytomny. Chłopak się zbliżał i
widziałam go coraz wyraźniej ,szczegóły niewidoczne z daleka stawały się widoczne
,szczegóły których wolałabym nie widzieć. Krótkie rogi wyrastające spomiędzy
czarnych włosów ,szponiaste ręce pokryte ciemnymi łuskami ,czarne łańcuchy oplatające
nagie ramiona na których były zawiłe czarne wzory i w końcu jego nogi ,był bosy
a jego stopy były lwimi pazurami które na wysokości kostek zmieniały się w nogi
pokryte czarnym futrem. Chłopak oblizał usta językiem który też nie był ludzki
tylko rozdwojony jak u węża.
-Mój pan będzie zadowolony ,dostarczę mu dzisiaj dwójkę herosów.-mruknął
z zadowoleniem.
-P-przepraszam ,kogo?-wyjąkałam zaciskając palce na
przedmiocie od profesora Nyksa.
-Nie graj głupiej dziewczyno ,nie ukryjesz tego kim jesteś
,udawanie ,że nic nie wiesz cię nie uratuje.-warknął ten stwór ,bo człowiekiem na
pewno nie był.
-Ale ja naprawdę nic nie wiem!-zawołałam.
-Nie mówili ci? Niemożliwe.-prychną demon ,tak to był demon
,bynajmniej tak mi się wydawało-Co ,myślisz ,że jestem straszny ,że nie jestem
człowiekiem? Myślisz ,że to ja jestem potworem ale to twoja rodzina jest
potworami ,twoi przodkowie ,to oni mi to załatwili a ja nawet nie jestem im nic
winien!
-M-moja rodzina?
-Tak ,twoja ,wszyscy jesteście winni i nie mówię o tych
których teraz nazywasz rodzicami ,może i oni przyczynili się do tego ,że
istniejesz ale życie dał ci kto inny.
-I chcesz za to zabić Jamesa?
-On też nie jest niewinny ,wszyscy jesteście tacy sami!-demon
mówił to tak ,jakbym to ja była winna całemu złu które działo się na świecie.
-Ja nawet nie wiem o czym ty mówisz.-zawołałam ale demon już
nie słuchał ,rzucił się na mnie.
Odskoczyłam na bok w samą porę żeby uniknąć szponów. W ręce
czułam ten zimny przedmiot ,chwyciłam go mocniej i poczułam ,że nie jest w całości
gładki ,jest zbudowany z różnych elementów. Wyszukałam palcami coś co było
przyciskiem ,wcisnęłam go i usłyszałam ciche kliknięcie. Przedmiot się zmienił ,wydłużył
się i teraz w ręce trzymałam pełnowymiarowy miecz ,taki jak te starożytności
tylko ,że ten roztaczał dookoła siebie lekką niebiesko-zieloną poświatę.
Demon znowu się na mnie rzucił ale tym razem byłam szybsza
,zamachnęłam się mieczem i odcięłam jeden z jego rogów ,cofną się i warknął. Łańcuchy
na prawym ramieniu zaczęły spływać mu do dłoni i utworzyły czarny miecz. Wiedziałam
,że walka będzie nierówna ,ja nie miałam pojęcia jak używać takiej broni…a może
jednak miałam? Osłoniłam się przed atakiem i zaczęliśmy wymieniać ciosy i co
dziwne wiedziałam co robię i nie szło mi najgorzej ale brakowało mi
doświadczenia. Demon odepchną mnie tak mocno ,że przeleciałam dobre kilkanaście
metrów i wpadłam do jeziora ,na lewym ramieniu miałam rozcięcie które paliło
mnie tak ,jakby ktoś polał je kwasem ale wiedziałam ,że muszę walczyć dalej
,dla Jamesa.
Demon przeleciał nade mną i staną w wodzie. Mimowolnie się uśmiechnęłam.
O nie ,w wodzie to ja sobie lepiej radzę. Tylko skąd ja to wiem?
-Słaba jesteś ,ale jakbyś zgodziła się nam pomóc mogłabyś
być przydatna.-stwierdził mój przeciwnik.
-Dalej nie wiem o co chodzi ale i tak się na to nie zgodzę.-odpowiedziałam.
-Gorzej dla ciebie.-warkną i znowu zaatakował.
Tym razem nie zdążył mnie trafić ,odbiegłam dalej ,byłam
teraz po pas w wodzie ale jakoś specjalnie mi to nie przeszkadzało.
-Za wolny jesteś.-stwierdziłam-A skoro jesteś taki wielki
jak chyba sam twierdzisz…ciekawe jak poradzisz sobie z tym.-dodałam i
zanurkowałam.
Pod wodą wzrok mi się wyostrzył ,widziałam wszystko jak za
dnia. Demon był zaraz za mną.
Obróciłam się przodem do niego a moje ręce same sobą
pokierowały i ,w co nie chciałam uwierzyć ,trafiły w demona wodą ,która
normalnie płynęłaby w przeciwnym kierunku ,siła uderzenia była tak mocna ,że
demon wyleciał z wody a kiedy ja wypłynęłam zobaczyłam ,że znikną w lesie. Wyszłam
z jeziora kompletnie sucha ,zdziwiłabym się ale nie po tym co już się wydarzyło.
Wróciłam do miejsca w którym wszystko się zaczęło ciągnąc za sobą miecz który
wydawał mi się teraz strasznie ciężki.
-Destiny!-zawołał profesor Nyks.
Mruknęłam coś czego sama nie zrozumiałam ,upuściłam miecz
,przed oczami zrobiło mi się czarno. Poczułam jakbym gdzieś spadała a później
nic już nie pamiętałam.
***
Obudziłam się w białym pokoju ,no tak ,skrzydło szpitalne. Ale
co się stało? W pamięci miałam jedną wielką dziurę ,wiedziałam ,że był mecz Quidditcha
i później wszystko się urywało ,pamiętałam wszystko aż do meczu.
-Witamy wśród żywych.-przywitał mnie znajomy głos ,James.
Usiadłam i popatrzyłam w rozpromienioną twarz chłopaka.
-Co się stało?-zapytałam.
-Dostałaś tłuczkiem ,spałaś ,łącznie z sobotą ,cztery dni.-odpowiedział
Potter.
-To już jest wtorek?-zdziwiłam się-Powiedz mi ,że
przynajmniej wygraliśmy.
-No a jak inaczej ,dostałaś akurat jak złapałaś
znicza.-uśmiechną się czarnowłosy.
-Przynajmniej coś.-też się uśmiechnęłam.
-I jeszcze jedna niespodzianka ,powiedzieli ,że jak się
obudzisz jesteś wolna ,możesz wracać do naszej cudownej szkoły.-powiedział
Potter.
-A gdzie ta niespodzianka?-zaśmiałam się.
-Oj nie gadaj tylko chodź.-James wyciągną mnie z łóżka i wyszliśmy
ze skrzydła szpitalnego.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Nie ma to jak olać klasowe Halloween xD ,cała ja. No tak ,w
tej notce znowu namieszałam. To co pisałam pod poprzednią notką jest nadal
aktualne ,jak ktoś chce info o mnie to proszę pisać w komentarzu ,powyżej
trzech osób będzie chciało i dodaję ;).
No weź!!!!!
OdpowiedzUsuńja tu się denerwuję co z chłopakami, co to za demon, jacy herosi, a tu.. Obudziła się. No FOCH! ♥ Kocham cię... xD Pisz jeszcze! Uwielbiam twoje opowiadania - zapraszam do mnie ;)
Wszystko się wyjaśni za kilka notek obiecuję a jak kłamię to niech mi ktoś w nocy zgoli głowę xD.
UsuńKocham Twoje opowiadanie <3 nie śpię bo czytam :D u mnie II rozdział. zapraszam <3
OdpowiedzUsuń